Czwartek tydzień później
Byliśmy na czterodniowym rodzinnym wyjeździe.
Trudno określić, czy wróciliśmy zadowoleni i czy nam się przydał. Na pewno fajnie było się oderwać od codzienności i pracy, pobyć z dziećmi i we własnym towarzystwie. Szkoda, że rozmawialiśmy bardzo mało. Codziennie piwo. Mąż lubi mówić po piwie. Ja tego nie lubię. A w ciągu dnia prawie cisza. Zajmowaliśmy się dziećmi. Zero seksu. A liczyłam na to, bo wolne, bo daleko od domu, bo mniej zmartwień.
Codziennie mówił, że jest źle. Humor siadał z upływem dnia. Mało uśmiechu i radości. Szukać lepszego lekarza? Można spróbować, specjalisty od CHAD.
Ma też zawroty głowy, kolejny skutek uboczny leków.
Nienawidzi siebie.
Jak powiedziałam, że to może moja wina to odpisał:
"No to ja jestem chory. To przeze mnie. Wariat to straszny manipulator. Jakby było ok to cieszyłbym się wszystkim razem z tobą i nie miałabyś poczucia winy. To dlatego- ja to wiem."
"Cały czas jakieś negatywne emocje się we mnie kłębią. Wszystko jest ok- a one się kłębią. Jest świetnie- a one się kłębią. Nie wiem jak to opanować. Leki nie pomagają. Alkohol to po prostu odłącza raz na jakiś czas- a później zaczynają rosnąć od nowa. Nienawidzę tego. Już ci kiedyś mówiłem- ja chciałbym po prostu sobie normalnie żyć."
Dziś rano mąż zaplanował, że dziś będzie dobry wieczór.
Narazie ja w pracy a on w domu. Czuję, że już humor siadł, bo rano znalazł moje wpisy i mówi, że są pesymistyczne i dołujące.
Dziś narzeka też, że mamy mało pieniędzy i dziadujemy. No bogaczami nie jesteśmy, ale moim zdaniem nie jest aż tak źle.
Bilans ostatniego tygodnia: średnio 5 piw dziennie
Bilans leków w ostatnim tygodniu:
Convulex - 2 tabletki (zalecone 3, ale próbujemy z dwiema, od 30 kwietnia w ogóle?)
Velaxin 37,5 - 2 tabletki (zalecone 2)
Velaxin 75g - średnio 1,6 tabletki dziennie (zalecona 1)
Seronil - średnio 2,2 tabletki dziennie (samodzielnie)
Dodaj komentarz